niedziela, 11 lutego 2024

Istnienie to czas

stnienie to czas. Struktura Przestrzeni Kwantowej jest poza czasem. Jak to pogodzić? W naszym Wszechświecie, egzystencja, istnienie, dokonuje się w czasie, dokonuje poprzez czas. Jeśli cię tu nie ma, to raczej nie istniejesz. Wszyscy, którzy odchodzą z tego świata, są, znajdują się poza czasem. Mogą jedynie "egzystować" w naszej pamięci. Jeśli powstająca struktura Przestrzeni Kwantowej jest poza czasem, to możliwe, że jeszcze się nie dokonała. Jeszcze się organizuje w jakiś poza czasowy sposób.

Każdy człowiek ma "swój czas". Oznacza to, że czas, traktowany jest jako synonim życia. Każdy człowiek żyje w czasie - i właśnie dlatego egzystuje, istnieje. Życia ludzkie przeplatają się w czasie, każdy z nas jest unikalny i otrzymał dar od Wielkiego Kreatora - wolną wolę, do podejmowania autonomicznych decyzji. To nas wyróżnia. Możliwość dokonywania wyborów - wolnych wyborów. Istnienie to czas.

Nasze życie nie ma żadnego znaczenia bez czasu. Może dlatego tak trudno nam się pogodzić z taką koncepcją Teorii Przestrzeni Kwantowej (TPK), która nie zna czasu - w takim kontekście, jak my ludzie go pojmujemy. Czas jest dla nas wyznacznikiem i determinantem egzystencji - bez naszego czasu, nas nie ma, trudno nam wykazać się istnieniem, jeśli staniemy po stronie "bezczasu".

Ludzie nie dają rady bez Czasu. Czas to istnienie. Istnienie to Czas. Czas sobie płynie, upływa i wyznacza nam granice naszego istnienia. Gdyby nie było czasu, nie byłoby naszego Wszechświata. Oznacza to, że czas stabilizuje nam materię, którą jesteśmy, którą obserwujemy. Czas zatem jest konieczny do stabilizacji naszej Rzeczywistości. Wszystko co nas otacza, ma swój czas. Czas jest Wymiarem, uzupełnienie Przestrzeni, czas i przestrzeń tworzą czasoprzestrzeń.

Istnienie to Czas. Co to właściwie oznacza? Nasza Teoria Wszystkiego (TPK) jest unikalna w kontekście Czasu. Oznacza to, że Czas powinien być traktowany zupełnie inaczej. W naszej mentalności, Czas to tylko bezlitosny upływ poszczególnych chwil i to w odpowiedniej sekwencji. Owa sekwencyjność wynika przede wszystkim z kierunkowości czasu. Zatem Czas ma swój plan upływu i konkretny kierunek. A jak to się ma do istnienia?

Ja człowiek, osadzony w czasie. Zamknięty w czasie w moim upływie - zapuszkowany jak więzień w czasie - gdzieś pomiędzy moimi narodzinami a moją śmiercią. Tyle jest mojego istnienia w czasie. Gdzieś pomiędzy narodzinami a śmiercią. I tak bez wyjątku - każdy tak ma. Jak zrozumieć bezczasowość? Jak dopuścić do siebie funkcjonowanie poza czasem? Przestrzeń Kwantowa jest poza czasem, aby to zrozumieć, musiły wiedzieć jak to jest istnieć poza czasem. Teraz wiemy tylko, że istnienie to czas.

Jeśli człowiek umrze, jest łatwiej zrozumieć istnienie poza czasem. Umarł żyje w nas, w naszej pamięci. Wspominamy go - tak jakby cały czas jeszcze był z nami. To łatwe. Ale. Kiedy jeszcze nas nie ma - kiedy jeszcze nie przyszliśmy na ten świat, wówczas zrozumienie i kontekst bycia poza czasem jest nam kompletnie obcy. Oznacza to, że w chwili bieżącej, naszej teraźniejszości możemy przechowywać obraz z przeszłości. Niestety ale stan ten wyznacza właśnie kierunkowość czasu.

Poza czasem dotyczy nie tylko obrazów z przeszłości osadzonych w naszej bieżącej teraźniejszości. Dotyczy również tego co będzie, tego co wydarzy się w naszej przyszłości. W innym przypadku "poza czasem" nie ma sensu. Poza czasem oznacza nasze "teraz", nasze "wczoraj" i nasze "jutro" - wówczas mamy dopełnienie "poza czasem". Dlaczego zatem nasze "jutro" jest tak owiane tajemnicą? Nasze wczoraj jest dla nas dostępne, choć ulega za każdym przejściem poprzez nasze "teraz" pewnej modyfikacji - ulega zniekształceniu poprzez oddalające się chwile z przeszłości.

Nasze "jutro" jest dla nas tajemnicą. Właściwie to pewna "opłata". Nasze jutro jest tajemnicą i ta tajemnica stanowi ekwiwalent "opłaty" za możliwość decydowania i używania wolnej woli. Gdybyśmy znali nasze "jutro", nie moglibyśmy podjąć autonomicznej decyzji i użyć naszego daru - wolnej woli. Jaki sens byłby w podjęciu jakiejś decyzji, która z góry jest już ustalona poprzez poznanie naszego "jutra"?

Nieznajomość naszego "jutra" daje nam możliwość podejmowania wolnych decyzji poprzez używanie naszej wolnej woli. Gdybyśmy wiedzieli, co się stanie "jutro" po co mielibyśmy wstać i podejmować jakiekolwiek decyzje? To niestety byłoby nielogiczne. Wstać do naszego "jutra" ze świadomością jakie jest to nasze jutro. Świat nie mógłby funkcjonować. Jeśli jutro spadnie meteoryt, to jakie jest sens czegokolwiek?

Wiedza naszego "jutra" zbliżyła by nas do życia poza czasem. Zauważ, że gdybyś dokładnie wiedział/znał historię swojego życia, to musiałbyś mieć zupełnie inną mentalność, może inną psychikę. Taki człowiek musiałby się oswoić i zaakceptować istnienie i funkcjonowanie poza czasem. W innym przypadku moglibyśmy doświadczyć "obłędu", szoku umysłowego. Znajomość przyszłości by nas prawdopodobnie zabiła.

Być może mamy gdzieś taką wiedzę w naszym mózgu, ale jest ona dla naszego bezpieczeństwa dla nas niedostępna. Wówczas "Istnienie to czas" nie miałoby sensu. Możliwość istnienia "poza czasem" mogłaby być dostępna, przynajmniej mentalnie dla nas. Ale puki co jest to nie możliwe. Dlaczego? Otóż, znajomość naszej "przyszłości" musiałaby dotyczyć końca świata, naszego świata. Oznacza to, że mielibyśmy do czynienie z pewnego rodzaju "łącznością" z tymi wszystkimi osobami, które jeszcze się nie narodziły. A poprzez tego typu relacje, mielibyśmy wiedzę jak to wszystko się zakończy.

To nic nowego. Tak przecież mamy z przeszłością. Pamiętamy "mentalnie", całą historię człowieka. Cały Dekalog jest przecież "zaszyty" w nas. Wszystkie te pokolenia, które minęły i wypracowały mechanizmy Dekalogu - przekazały to kolejnym pokoleniom, aż do nas, do tej chwili. Wiesz przecież co oznacza: "nie kradnij", "nie odbieraj życia innego".

Wszystko to wiesz, nie byłeś na żadnych warsztatach, a wszystko to wiesz. Rodzicie nie specjalnie mogli ci pokazać Dekalog, zaoferować jego wartości. Ojciec kradł, a syn niczego w życiu nie ukradł i odwrotnie. Doświadczenie nie ma tu nic do rzeczy. My to po prostu dziedziczymy. Cała spuścizna Dekalogu jest głęboko gdzieś w nas zaszyta i żadem "obóz koncentracyjny" nie zabierze nam tego.

Oczywiście, może obóz koncentracyjny może spowodować w nas, że ukradniemy i że odbierzemy komuś życie, ale mamy tego świadomość. Świadomość, że to było nie w porządku, że to była wyższa konieczność, świadomość, że "nie kradnij" i "nie odbieraj komuś życia" istnieje w nas. Istnienie - jest w nas, Dekalog jest w nas. Gdybyśmy mieli świadomość istnienia, funkcjonowania poza czasem, to ... właśnie to co? Czy wojna i obozy koncentracyjne byłby możliwe? A czy prokreacja byłaby możliwa? Skoro wszystko już wiemy, jak to jest być dzieckiem i jak to jest mieć dziecko?

Istnienie to czas. Nasze istnienie to nie jest czas. Wydaje się, że nasz istnienia związane jest raczej z naszą chwilą teraźniejszą - istnienie to nasze tu i teraz. Istnienie to nasza teraźniejszość. Jeśli położę się i wpadnę w letarg albo, lekarze wprowadzą mnie w stan śpiączki farmakologicznej to właściwie nie istnieję. Ludzie wokół mnie traktują mnie jakbym nie istniał. Chodzą, rozmawiają miedzy sobą, nawet jak coś mówią do mnie to jest to forma "życzeniowego" monologu. Istnienie to czas organicza się tylko do chwili, mojej teraźniejszości, mojego tu i teraz, bo przecież jeśli jestem tam, to tu nie istnieję.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Krótki esej o czasie cz.13

Krótki esej o czasie cz.13  to kolejna część większej całości (zobacz początek:  Krótki esej o czasie cz.1 ), który stara się podsumować in...